To tak ciekawy materiał, że poświęcę mu trochę więcej miejsca.
www.stockwatch.pl/gpw/vistula....Czym jest ta firma? Detalistą i operatorem własnych marek. Bardzo dobra strategiczna konfiguracja. Dzięki temu marże ma soczyste: ponad 50%!
Ale wynik operacyjny już nie jest taki piękny, kilka do kilkunastu procent. Dużo idzie na "koszty sprzedaży" - jest to marketing i koszty stałe sieci sklepów, ważne dla utrzymania przewagi konkurencyjnej i udziału w rynku. Oraz koszty ogólnego zarządu. Na końcu jednak zawsze zostaje te paręnaście milionów złotych i jakoś się żyje. Że nie jest jednak tak różowo, bo w tym biznesie jest silna sezonowość, mówią przepływy pieniężne z operacji: na zmianę dodanie i ujemne. Tak się handluje: kupuje poza sezonem i wyda pieniądze, potem trzyma, potem sprzeda w sezonie i odzyska pieniądze. W sumie chłopaki walczą jak mogą i możemy tylko zaufać ich wyczuciu gustów, mód i potrzeb Polaków.
No i wszystko byłoby super, aż im się zachciało przejąć Kruka.
Nie wnikam tutaj w motywy, inne niż rozwój firmy (o ile takie były). Przejęcie jest już dokonane i jego efekt widać na sprawozdaniach. I teraz proszę patrzeć uważnie:
Q1 - Vistula nie ma Kruka, wartość księgowa 330 mln zł
Q2 - Vistula ma Kruka, wartość księgowa 350 mln zł
O co chodzi? Proste, kupiła go za cudze pieniądze. I co gorsza, za kredyt krótkoterminowy. Zmiana zobowiązań: +390 mln zł. Zmiana aktywów: też +390 mln zł. I gdzie się to pojawiło? Aktywa rzeczowe: +39 mln, Zapasy: +67 mln, i najważniejsze, Wartość firmy: 252 mln zł. Reszta to drobiazgi.
Vistula kupiła Kruka płacąc premię ponad wartość księgową w wysokości 252 mln zł.
Oczywiście premia ponad wartość rynkową jest mniejsza, bo Kruk przy kursie wezwania (24,50 zł) miał C/WK nieco ponad 6.
To w końcu miało sens czy nie miało? Wiadomo, że tanio to można kupić truchło. A czy drogie na pewno jest dobre? Chyba nie tylko ja miałem takie wątpliwości, skoro prezes-architekt przejęcia stracił stołek, a zarządzanie poszło w ręce... Wojciecha Kruka. I innych, oczywiście. Ale to nie jest jednoznacznie dobry znak, bo problemy pozostały.
I przejawem tych problemów jest duża strata w Q2 2008. Już trzeba płacić odsetki od kredytu. A mimo drogiego marketingu sprzedaż wcale nie rośnie zachwycająco. (Kruk jest już skonsolidowany w wyniku!) I za pierwsze półrocze jesteśmy na zero. Trwa drugie półrocze, odsetki trzeba cały czas płacić, pieniądze trzeba będzie w końcu oddać, a tu idzie spowolnienie konsumpcji, kiedy to ludzie będą jako pierwsze cięli koszty dóbr luksusowych.
Na koniec wystarczy spojrzeć na rating, który zwalił się z bezpiecznego poziomu AAA do B-, i to w ciągu jednego kwartału. Ta firma już nie zaciągnie więcej kredytów, chyba że bardzo drogo.
Chciałbym już teraz zobaczyć raport za III kwartał, ale muszę jeszcze poczekać. Wcześniej nie dotknąłbym tej spółki kijem, nawet jakby jeszcze spadła. Najpierw chciałbym zobaczyć, jaki pomysł na zyskowność i wyjście z długów mają zarządzający. Tak, wiem, czytałem: rozwój, wzrost, emisja akcji. To konieczna, jedyna droga: ucieczka do przodu brzuchem po ziemi i jajami po brzytwie. :albino: Inaczej wciągnie ich otchłań.
Inwestorzy mają jeszcze jeden orzech do zgryzienia: wymianę akcji Kruka na Vistulę. Niezależnie od parytetu, jak podaż w górę to cena w dół.