Trafiłem tu przypadkiem i jak widzę, mocno po czasie.
Dlaczego dywergencje niezłym narzędziem analizy są? I dlaczego działają?
Ano dlatego, że że "ujawniają " w połączeniu kursów z oscylatorami.
Wspólnym mianownikiem konstrukcji oscylatorów (jakkolwiek by się nie nazywały), są odchylenia od średnich kursów. Złożoność oscylatora, to stopień obróbki średnich.
"Gołym" okiem, nie do wychwycenia.
Oscylatory powinny pokazywać jedną rzecz. Szeroką i wielowariantową rozumianą "moc" rynku, czy też pojedynczego waloru.
Jeżeli więc, oscylator pokazuje "słabość" ( na podstawie analizy odchyleń), a wykres "górkę", można domniemywać, że mamy szansę na ponadprzeciętny zarobek, bo wiemy, że rynek jest słaby, a wykres tego nie pokazuje.
Konkurencja, która posłuży się tylko "kreskami", takich informacji posiadać nie będzie.
Najciekawsze jest to oczywiście przy dywergencjach klasy A, wspomnianych powyżej.
Warto rzucić okiem na historyczne wykresy odwrócenia silnych trendów na kontraktach.
Wielokrotnie sprawdzało się "książkowo". Oczywiście nie zawsze.
Oczywiście problemem w stosowaniu powyższej metody jest psychika.
Bo jak tu zagrać przeciwko wykresowi, a na tym to polega.