PARTNER SERWISU
imbntusi
1 2

Czy gra na gieldzie jest grą o sumie zerowej?

Mieszko
0
Dołączył: 2010-08-22
Wpisów: 431
Wysłane: 27 listopada 2010 18:53:39
Prznoszę ciekawą dyskusję z wątku spółki Petrolinvest dotyczącą giełdy, grania fair i postawy graczy.
Quote Siekoo
Cytat:
@Mieszko, teorie gier odrobine znam, podobniez jak teoretyczne podwaliny komunizmu - kazdy wg mozliwosci, kazdemu wg potrzeb. i tyle teorii, bo dalej wchodzi czynnik ludzki.
na gieldzie tylko my (tj. ulica) mozemy sie poszczycic tym, ze gramy fair. gorzej maja insiderzy, a jeszcze gorzej czlonkowie zarzadu, prezesi i znajomi krolika.

sprzedajesz akcje ktore nie rosna lub wkrotce maja sie skorekcic, prawda? ktos je od Ciebie odbiera. jezeli bylbys takim dobrym wujkiem, to sprzedawalbys w polowie drogi do zakladanej gorki, wlasnie po to, by inni tez sobie troche zarobili. nie sadze jednak, zebys tak czynil.

odnosnie (naiwnego) gadania o kanaliach itp:

Mieszasz dwie sprawy:
PO pierwsze to, że inni coś robią, nie znaczy, że jest to moralnie dobre. Krauze obłowił się kosztem drobnych akcjonariuszy, których mamił obietnicami złotych gór. Czy to było dobre? Czy pochwalasz to?
Ja nie mówię, że chodzi o to na giełdzie, by być dobrym wujkiem i dać zarobić innym. Sprzedajesz komuś akcje nie wiedząc, czy spadną, czy wzrosną, i tym samym nie ponosisz winy, jeśli ktoś straci, nie masz też zasługi, jeśli zarobi. Grasz fair, bo po prostu nie ponosisz winy za ewentualne straty.
Ale kiedy grasz na spadki (tak jak ostatnio zagrano na OIL-u)w taki sposób, że sam je celowo wywołujesz i korzystasz na tym (zamiast korzystać na spadkach wynikających z np. naturalnych cykliczności w kursach akcji czy wartości indeksów) to nie możesz mieć wątpliwości co do wyniku twoich działań: inni stracą, tylko Ty zyskasz. Jeśli Ty, Siekoo, uważasz że to jest OK, to pewnie uznajesz pana Krauze za człowieka sukcesu godnego pochwały i naśladowania.

Frog
13
Dołączył: 2009-08-06
Wpisów: 5 508
Wysłane: 27 listopada 2010 19:24:22
Cytat:
Ja nie mówię, że chodzi o to na giełdzie, by być dobrym wujkiem i dać zarobić innym. Sprzedajesz komuś akcje nie wiedząc, czy spadną, czy wzrosną, i tym samym nie ponosisz winy, jeśli ktoś straci, nie masz też zasługi, jeśli zarobi. Grasz fair, bo po prostu nie ponosisz winy za ewentualne straty.


Ja patrzę na inwestowanie trochę jak na walkę bokserską. Dwóch pięściarzy, podobnie jak dwóch inwestorów, chce nawzajem się skrzywdzić (w boksie fizycznie, na giełdzie jeden chce pieniędzy drugiego), ale robią to w oparciu o ustalone reguły, obaj mają takie same możliwości, a nad ich walką czuwa sędzia/KNF.
Przy całej sympatii, pięściarz podczas walki robi wszystko by jak najbardziej skrzywdzić przeciwnika. Ten robi to samo. Jak uda ci się sprzedać komuś akcje "na górce", a ten co od ciebie kupi straci, nie można mieć skrupułów - kupujący przecież cały czas próbuje zrobić z Tobą dokładnie to samo, tylko akurat w tym przypadku mu się nie udało...
Follow me on Twitter
Zanim zaczniesz narzekać, że znikają Twoje posty, przeczytaj Regulamin Forum

mankomaniak
0
Dołączył: 2008-10-04
Wpisów: 572
Wysłane: 27 listopada 2010 19:34:48
Frog to właśnie Ty mnie krzywdzisz porównując mnie do jakiegoś boksera, który chce skopać tyłek innemu bokserowi. Mylisz spekulanta z inwestorem. Będę to zawsze i głośno podkreślał, bo widzę, że ludzie niby związani z giełdą nadal mają problemy z odróżnieniem jednego od drugiego.
Co cię nie zabije, to cię udziwni

[**usunięto zakazaną treść**]


krewa
PREMIUM
1 362
Grupa: Zespół StockWatch.pl
Dołączył: 2009-05-01
Wpisów: 11 957
Wysłane: 27 listopada 2010 19:44:38
zatem jaki cel przyświęca Inwestorom przez duże I? w altruizm się raczej nie bawią.
spekulanci - wiadomo, zapełnić sakiewkę pragną.
a taki Inwestor czym się kieruje?
@mankomaniak, bądź łaskaw wytłumaczyć.

v3nom
0
Dołączył: 2009-03-06
Wpisów: 3 042
Wysłane: 27 listopada 2010 19:49:27
Ciekawy wątek. Mieszko, kontrakty terminowe to jest ten Twój poker. Wygrywa eLka, to przegrywa eSka i odwrotnie. Do tego dochodzą prowizje maklerskie i podatek belki. W efekcie mamy grę o sumie ujemnej.

Natrafiłem na eportfelu na ciekawy wpis Macieja Węgorkiewicza Think

Cytat:
Giełda nie jest grą o sumie ujemnej.

Co ciekawe, wiele znanych i cenionych książek na temat giełdy mówi o tym że jest to gra o sumie zerowej lub ujemnej, wskazując jednocześnie że trzeba być lepszym niż większość aby zarobić. Ogólnie - jest to nieprawda. W szczególnych sytuacjach jednak może to być bliskie prawdy.

Jeśli rozważamy inwestycję krótkoterminową, czy inaczej - spekulację - albo jeśli rozważamy specyficzne rynki - to giełda może faktycznie być grą o sumie ujemnej. Jeśli mamy handel na akcjach spółki X i grupę graczy która chce zarobić w ciągu dwóch tygodni albo miesiąca, to zdecydowanie jest to gra o sumie ujemnej. Wygrywający zabierają pieniądze przegrywającym, a wszyscy płacą giełdzie i maklerom. Tu należy być lepszym niż średnia - co więcej lepszym nie od średniego inwestora, ale od średniej "kapitałoinwestorskiej" - nie wgłębiając się w to co mam tu na myśli powiem tylko że jest to jeszcze wyżej niż zwykła średnia. Dlatego osobiście nigdy nie próbuję takich spekulacji i nie mam zwyczaju dużej części inwestorów indywidualnych polegającego na tym że małą część kapitału zostawiają sobie na zabawę w spekulację. Nie bawią mnie zabawy na których per saldo się traci, a co do spekulacji mogę być spokojny i pewny że ostatecznie miałbym straty.

Ogólnie jednak - i w przypadku inwestycji średnio i długoterminowych, giełda nie jest grą o sumie ujemnej. Wynika to z prostego faktu - nie jest oddzielona od reszty świata i od gospodarki, ale jest jej częścią. Tym różni się od kasyna - w kasynie wygrana jest generowana wyłącznie ze składek które wpłacają gracze. Na giełdzie dochodzą wpłaty które "wnosi" gospodarka.

Weźmy prosty przykład - giełda składająca się z jednej spółki paliwowej. Zarabia sprzedając paliwo. Inwestorzy kupili akcje w emisji pierwotnej i od tamtego momentu handel zamarł. Jednakże spółka ma zysk i wypłaca dywidendę. Zatem wszyscy inwestorzy dostają co rok dywidendę. I gdzie tu suma ujemna? W tym wypadku jest jak najbardziej dodatnia. Skąd się bierze? Z portfeli kierowców tankujących na stacjach. Jeśli do grona graczy giełdowych dodamy tychże kierowców to gra stanie się ponownie grą o sumie ujemnej - bo dywidendy są "kosztem" tych kierowców. Jednak sama giełda nie jest grą o sumie ujemnej - i tak właśnie jest w rzeczywistości.

Jedna uwaga: te rozważania dotyczą określania wartości w postaci danej waluty, jeśli by to zmienić to rozważania byłyby ciekawsze, ale raczej już na forum filozoficzne a nie na forum użytkowników programu ePortfel. Tak czy inaczej jeśli Twoje pytanie miało treść taką, że nie warto inwestować bo to gra o sumie ujemnej, to wg mnie jest to wniosek nie prawdziwy. Inwestować warto, ale w taki sposób aby nie wpaść w tego typu grę. Spekulować - nie warto - nikomu tego nigdy nie polecałem i raczej polecał nie będę.

Tyle mojej opinii.
Klika się i sprzedaje ;-)

Frog
13
Dołączył: 2009-08-06
Wpisów: 5 508
Wysłane: 27 listopada 2010 19:57:18
mankomaniak napisał(a):
Mylisz spekulanta z inwestorem. Będę to zawsze i głośno podkreślał, bo widzę, że ludzie niby związani z giełdą nadal mają problemy z odróżnieniem jednego od drugiego.


A czy jest jakaś jedna, w pełni obiektywna, jasna i klarowna, powszechna znana i akceptowalna, zapisana w prawie, konstytucji czy gdziekolwiek indziej definicja jednego i drugiego? Nie.
Jeżeli ktoś ma z czymś problemy, to na pewno nie są to "inni", nie rozumiejący sposobu w jaki Ty widzisz świat.
Follow me on Twitter
Zanim zaczniesz narzekać, że znikają Twoje posty, przeczytaj Regulamin Forum

mankomaniak
0
Dołączył: 2008-10-04
Wpisów: 572
Wysłane: 27 listopada 2010 20:09:17
krewa napisał(a):
zatem jaki cel przyświęca Inwestorom przez duże I? w altruizm się raczej nie bawią.
spekulanci - wiadomo, zapełnić sakiewkę pragną.
a taki Inwestor czym się kieruje?
@mankomaniak, bądź łaskaw wytłumaczyć.


O proszę v3 wytłumaczył Ci. Podał pierwszą możliwość. Dla inwestora są dywidendy obarczone ryzykiem i za to jest premia za ryzyko, więc i jest wymiana ryzykiem. I ewentualnie gdy spółka deklaruje nabywanie akcji własnych, to może w pewnym sensie zastąpić to dywidendy. Ale jest druga możliwość: spółka może stać się niedowartościowana, a wtedy ryzyko inwestycji jest znacznie mniejsze... i dlatego inwestor przez wielkie I czeka z utęsknieniem na bessę...
Co cię nie zabije, to cię udziwni

[**usunięto zakazaną treść**]

TheBlackHorse
1
Dołączył: 2008-10-09
Wpisów: 1 410
Wysłane: 27 listopada 2010 21:03:50
Porównanie Froga do pięściarzy znakomite. Pierwszy (spekulant) nie różni się niczym od drugiego (inwestor). Spekulant chce wycyckać kogoś szybko, inwestor trochę później. A dlaczego? A dlatego, że inwestor swój pakiet w końcu sprzedaje. Z racji, iż gra długoterminowo sprzedaje wtedy gdy uważa, że cena osiągnęła pewien pułap i dalej nie urośnie (gdyby sądził inaczej nie sprzedałby). Sprzedaje komuś kto myśli, że jeszcze wzrośnie a przecież sprzedaje, bo jest pewien, iż nie urośnie. Czyli wciska trefny według niego towar. Między spekulantem a inwestorem jest tylko jedna różnica. Pierwszy wali w ryja w 1 rundzie, drugi czeka do 12, bo liczy na większe wpływy z transmisji. Proste.
You can't judge a fish by lookin' in the pond
You can't judge right from looking at the wrong
You can't judge one by looking at the other
You can't judge a book by looking at the cover
Oh can't you see, oh you misjudge me
I look like a farmer, but I'm a lover!

Taurus80
0
Dołączył: 2009-01-07
Wpisów: 2 936
Wysłane: 27 listopada 2010 21:12:33
TBH jestem inwestorem i w pelni sie z toba zgadzam :) dodalbym ze wytrawny inwestor czesto daje w ryja spekulantowi lub niedoswiadczonemu juniorowi wave
Przynajmniej takie jest jego zadanie :)
Edytowany: 27 listopada 2010 21:13

mankomaniak
0
Dołączył: 2008-10-04
Wpisów: 572
Wysłane: 27 listopada 2010 21:56:18
Dobre żarty chłopaki. Tym określeniem "trefny towar" i zdaniem "cena osiągnęła pewien pułap i dalej nie urośnie (gdyby sądził inaczej nie sprzedałby)" utwierdzacie mnie w moim poradztwie dla Was, tj. poczytaniu podstaw o inwestowaniu, Grahama, trochę łyknąć ekonomii. Na razie jako dobry wujek przewiduję, że stracicie pieniądze, bo nawet nie wiecie, na czym to wszystko polega. Nie wiecie nawet, że nie jesteście inwestorami. Bo spekulant prędzej czy później poniesie klęskę. A żeby nie być już niemerytorycznym, to odpowiem krótko, choć mi się nie chce, bo ile razy można tłumaczyć to samo. Inwestor może kupic akcje po wartości wewn i po wartości wewn sprzedać. W takiej sytuacji, jeśli trzyma akcje ryzykuje w każdym momencie inwestycji, trochę jak spekulant. Ale sprzeda nie dlatego, że uważa, że nie urośnie (jak spekulant), tylko dlatego, że jego horyzont inwest się skończył. I tylko dlatego. A więc inny kupuje i wszystko od początku. Wiadomo, że ktoś w końcu straci - inaczej nie byłoby ryzyka. Szanse powinny być wyrównane. Problem polega na tym, że mamy na rynku takich spekulantów , dzięki którym inwestorzy zarabiają kosztem właśnie w długim terminie, z mniejszym ryzykiem niż to wynika z teorii. To właśnie z tego wynika przysłowie, że pieniądze przepływają od niecierpliwych do cierpliwych.

[Moderator: Wyciąłem trochę nie odpowiednich do tego portalu treści postu. Forum to najlepsze miejsce na wymianę poglądów, ale bez zaczepek personalnych i z poszanowaniem adwersarzy. Żółta kartka]
Co cię nie zabije, to cię udziwni

[**usunięto zakazaną treść**]
Edytowany: 27 listopada 2010 23:01


mankomaniak
0
Dołączył: 2008-10-04
Wpisów: 572
Wysłane: 28 listopada 2010 00:16:23
Frog napisał(a):
A czy jest jakaś jedna, w pełni obiektywna, jasna i klarowna, powszechna znana i akceptowalna, zapisana w prawie, konstytucji czy gdziekolwiek indziej definicja jednego i drugiego? Nie.


Jest. Tutaj: www.stockwatch.pl/forum/Defaul...

Jest to definicja mankomaniaka. Spełnia wszystkie wymagane przez Ciebie cechy. Parafrazując:

Inwestor to osoba, która poszukuje (kupuje) spółki, generujące zysk, który pośrednio trafia do niego. Czyli szuka akcji, które potencjalnie generują dla niego dochód.





Co cię nie zabije, to cię udziwni

[**usunięto zakazaną treść**]
Edytowany: 28 listopada 2010 00:32

siekoo
0
Dołączył: 2009-07-16
Wpisów: 1 746
Wysłane: 28 listopada 2010 00:22:04
@Mieszko, odnosnie Mr K. to tak, to jest czlowiek ktory odniosl sukces (jaki i w jaki sposob pomijam), oraz nie, nie jest styl godny nasladowania.
inna rzecz - moja moralnosc, a Twoja moralnosc, a moralnosc Krauzego to podejrzewam 3 totalnie rozne kwestie.
kolejna rzecz - sprzedajesz akcje nie wiedzac czy spadna, ale (!!!) uwazajac, ze juz nie beda rosly (bo w innym przypadku trzebaby byc idiota) - inaczej ujete, a jak zmienia postac rzeczy, prawda? tyle w temacie hipokryzji/naiwnosci.

OIL - nie wiem jak oceniac to przedsiewziecie. najprawdopodobniej mr K sie przeliczyl, ale mimo wszystko chce przekuc kleske w sukces (finansowy dla siebie, rzecz jasna). mialem stycznosc, na szczescie udalo mi sie wykaraskac z 1% strata. nie tykam, dopoki nie bedzie ponizej 3,50 i wg mojej AT bedzie sens sprobowac wejsc spekulacyjnie.

analogia Froga bardzo mi sie podoba, choc ja patrze na to raczej w kategorii discovery channel - to nie jest tak, ze lwy sa zle, wredne i uprzedzone do antylop. one po prostu chce przezyc. tak samo tutaj, to nie jest tak, ze ja chce kogos skrzywdzic. po prostu chronie moje 4 litery przed strata itak naprawde malo mnie obchodzi, co ten ktos zrobi z papierem ktory ode mnie odebral. tzn. wspolczuje mu, jezeli kupil np. na gorce, ale stac mnie na to, bo ja juz nie mam tych akcji.

@mankomaniak prosze, nie wracajmy do tematu dywidend i pokrewnych - juz to walkowalismy i kazdy zostal przy swoim zdaniu. dywi sa fajne, ale tak naprawde to tylko wisienka na torcie, rzadkosc na gpw. patrzac z tej strony w ogole nie powinienes interesowac sie rodzimymi spolkami. piszesz, ze inwestor od spekulant rozni sie.. czym? dyscyplina i konsekwencja? i tu wchodzi:


@czarny ogier - knock out notworthy
occasion5
Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie...

mankomaniak
0
Dołączył: 2008-10-04
Wpisów: 572
Wysłane: 28 listopada 2010 14:54:18
Sorki, że na Was tak wczoraj najechałem i prawdopodobnie odstraszyłem. Nie mogę po prostu znieść twierdzenia, że inwestor z kimś walczy, że inwestor to gracz. Po pierwsze samo takie nastawienie musi prowadzić do porażki, gdyż po prostu przeciwko nam grają najlepsi, a do tego jeszcze insiderzy, w stylu Gordona Gekko. Już przemawia do wyobraźni fakt, że w 3 kwartale 2010 Goldman Sachs, JP Morgan i Bank of America nie zanotowali prawie żadnej straty w ani jednym dniu (ci dwaj ostatni żadnej straty). A przecież to największe instytucje świata, a więc koniuszek góry lodowej. Ludzie tacy jak Wy macie po prostu dostarczac płynności i zmienności, żeby oni zarabiali na pseudospekulacjach. Piszę "Wy" a nie "ja", bo właśnie Wy twierdzicie, że gracie z takimi instytucjami. Te same instytucje wykorzystują te same narzędzia AT co Wy, jeśli tylko mają jakąś wartość. Stosują też wyrafinowane metody ekonometryczne. Do tego wiele z tych instytucji gra przeciwko sobie. Dodac do tego fakt, że indywidualni też próbują coś ugrać na tych metodach i dostajemy faktyczny obraz giełdy.

Po drugie "wojna" to słowo płci męskiej, które ją ekscytuje. W rzeczywistości jednak żadna wojna czy gospodarcza, czy inna nie doprowadziła w dłuższym terminie do rozwoju. Każda wojna, która pojawiła sie w historii świata dokonała spustoszenia gospodarczego, prowadziła do zastoju ekon, pomimo częstych początkowych sukcesów którejś strony. Dokładnie ta sama analogia występuje w świecie giełdy, gdzie wojna doprowadza w końcu do klęski. Ta wojna może być tylko w umyśle. Nie mówię zatem o rewolucjonistach, bo ci nie myślą o wojnie jako dążeniu do zmiażdżenia przeciwnika, tylko jak o własnym wyzwoleniu - w tym przypadku więc dochodzi do rozwoju.
Tak więc wszystko zależy od spojrzenia i własnych myśli. Niestety w przypadku giełdy rzadko występuje możliwość myślenia rewolucjonistycznego...
Ale pojęcie inwestora zbliża się właśnie w tym kierunku, bowiem inwestor nie walczy, ale poszukuje.

Sorki raz jeszcze za atak na Was, nie wynika on z chęci dobicia przeciwnika, lecz w wewnętrznego sprzeciwu na to co tu przeczytałem.
Co cię nie zabije, to cię udziwni

[**usunięto zakazaną treść**]
Edytowany: 28 listopada 2010 14:56

Mieszko
0
Dołączył: 2010-08-22
Wpisów: 431
Wysłane: 28 listopada 2010 15:04:20
TheBlackHorse napisał(a):
Porównanie Froga do pięściarzy znakomite. Pierwszy (spekulant) nie różni się niczym od drugiego (inwestor). Spekulant chce wycyckać kogoś szybko, inwestor trochę później. A dlaczego? A dlatego, że inwestor swój pakiet w końcu sprzedaje. Z racji, iż gra długoterminowo sprzedaje wtedy gdy uważa, że cena osiągnęła pewien pułap i dalej nie urośnie (gdyby sądził inaczej nie sprzedałby). Sprzedaje komuś kto myśli, że jeszcze wzrośnie a przecież sprzedaje, bo jest pewien, iż nie urośnie. Czyli wciska trefny według niego towar. Między spekulantem a inwestorem jest tylko jedna różnica. Pierwszy wali w ryja w 1 rundzie, drugi czeka do 12, bo liczy na większe wpływy z transmisji. Proste.


Oczywiście, różnica między spekulantem a inwestorem jest nieostra i płynna. Jednak istnieje kilka czytelnych i oczywistych różnic. Pierwsza to stosunek do ryzyka.
Kiedy kupuję akcje, o których wiem, że są stanowczo przecenione, i że balon spekulacyjny w każdej chwili pęknie - jestem spekulantem. Kiedy sprzedaję takie akcje przewartościowane na skutek działania bańki spekulacyjnej, to postępuję właśnie tak, jak opisali to koledzy - wciskam trefny towar. Ale większość tych, których uznamy za inwestorów nie bawi się w bańki spekulacyjne.

Inwestor nie sprzedaje tylko wtedy, kiedy wie, że nie urośnie. To jawna nieprawda. Inwestor może sprzedawać, bo:
1. Osiągnął zaplanowaną stopę zwrotu;
2. Uważa, że ryzyko jest dla niego zbyt duże;
3. Pragnie wycofać pieniądze z giełdy;
4. Pragnie przenieść kapitał na inną inwestycję - czasem bardziej dochodową, czasem po prostu bezpieczniejszą;
Inwestor nie wali więc w żadnego ryja. I nie kieruje się tylko chęcią dużego zysku. Inwestor lubi spać spokojnie, bez obaw, że kiedy pęknie bańka, on zostanie z ręką w nocniku.

TheBlackHorse
1
Dołączył: 2008-10-09
Wpisów: 1 410
Wysłane: 28 listopada 2010 15:33:07
Cytat:
Ale większość tych, których uznamy za inwestorów nie bawi się w bańki spekulacyjne.

Cytat:
Inwestor sprzedaje bo:
2.Uważa, że ryzyko jest dla niego zbyt duże

Think


mankomaniak napisał(a):
Sorki, że na Was tak wczoraj najechałem i prawdopodobnie odstraszyłem.

Nikogo nie odstraszyłeś, bo nikt tu wystraszyć się nie da. Co najwyżej mogłeś do siebie zniechęcić. Mówię tu o zdaniu wykrojonym przez moderatora.
You can't judge a fish by lookin' in the pond
You can't judge right from looking at the wrong
You can't judge one by looking at the other
You can't judge a book by looking at the cover
Oh can't you see, oh you misjudge me
I look like a farmer, but I'm a lover!

Frog
13
Dołączył: 2009-08-06
Wpisów: 5 508
Wysłane: 28 listopada 2010 15:58:45
mankomaniak napisał(a):
Frog napisał(a):
A czy jest jakaś jedna, w pełni obiektywna, jasna i klarowna, powszechna znana i akceptowalna, zapisana w prawie, konstytucji czy gdziekolwiek indziej definicja jednego i drugiego? Nie.


Jest. Tutaj: www.stockwatch.pl/forum/Defaul...

Jest to definicja mankomaniaka.


MEGAlomania binky
Follow me on Twitter
Zanim zaczniesz narzekać, że znikają Twoje posty, przeczytaj Regulamin Forum

Mieszko
0
Dołączył: 2010-08-22
Wpisów: 431
Wysłane: 28 listopada 2010 19:52:57
Black Horse. Nie ma w tym co napisałem sprzeczności. Większe ryzyko nie oznacza pewności spadku kursu. Po prostu są gracze, którzy lubią spać spokojnie. Inni nie muszą. Sprzedaję, kiedy zaczynam obawiać się ryzyka, ale to nie jest równoznaczne z tym, że spadki są pewne.

TheBlackHorse
1
Dołączył: 2008-10-09
Wpisów: 1 410
Wysłane: 28 listopada 2010 21:41:40
Cytat:
Sprzedaję, kiedy zaczynam obawiać się ryzyka, ale to nie jest równoznaczne z tym, że spadki są pewne.

Pewne nie jest ale dopuszczalne tak. Dlatego pod omawiany aspekt można podpiąć wszystko. Inwestorzy postępują w różny sposób. Jeśli postępowaliby w jeden żaden z nich nie zarobiłby. Także ile umysłów tyle samo inwestorów a Ci co inwestują wedle książek zazwyczaj nie wyróżniają się z ogółu.
You can't judge a fish by lookin' in the pond
You can't judge right from looking at the wrong
You can't judge one by looking at the other
You can't judge a book by looking at the cover
Oh can't you see, oh you misjudge me
I look like a farmer, but I'm a lover!

daab007
0
Dołączył: 2010-11-27
Wpisów: 449
Wysłane: 15 stycznia 2011 22:59:24
Tak trochę nie rozumiem - czyli dla niektórych z Was nie ma różnicy pomiędzy spekulantem a inwestorem? Nie wierzę w to..

Sam mam w portfelu akcje, o których w sposób jawny i otwarty mówię, że są dla mnie zagraniem czysto spekulacyjnym, ale posiadam też i takie, które określam mianem inwestycji..


Jaka jest pomiędzy nimi różnica? Ano taka, jak pomiędzy spekulantem a inwestorem king
I never think of the future - it comes soon enough.
A. Einstein

mathu
0
Dołączył: 2009-09-21
Wpisów: 4 615
Wysłane: 15 stycznia 2011 23:17:13
Krótkoterminowa spekulacja w zasadzie nie różni się wiele od zarobkowego (nie towarzyskiego) pokera.
The recovery in profitability has been amazing following the reorganization, leaving Barings to conclude that it was not actually terribly difficult to make money in the securities market.

Użytkownicy przeglądający ten wątek Gość


1 2

Na silniku Yet Another Forum.net wer. 1.9.1.8 (NET v2.0) - 2008-03-29
Copyright © 2003-2008 Yet Another Forum.net. All rights reserved.
Czas generowania strony: 2,050 sek.

olnrhria
avxhneih
hazslxix
Portfel StockWatch
Data startu Różnica Wartość
Portfel 4 fazy rynku
01-01-2017 +75 454,67 zł +377,27% 95 454,67 zł
Portfel Dywidendowy
03-04-2020 +60 637,62 zł 254,44% 125 556,00 zł
Portfel ETF
01-12-2023 +4 212,35 zł 20,98% 24 333,09 zł
scxhybxx
ocwoumar
cookie-monstah

Serwis wykorzystuje ciasteczka w celu ułatwienia korzystania i realizacji niektórych funkcjonalności takich jak automatyczne logowanie powracającego użytkownika czy odbieranie statystycznych o oglądalności. Użytkownik może wyłączyć w swojej przeglądarce internetowej opcję przyjmowania ciasteczek, lub dostosować ich ustawienia.

Dostosuj   Ukryj komunikat