W sobotę 15 stycznia miało miejsce drugie szkolenie AAF.
Wkrótce napiszemy relację, tutaj moje wrażenia "zza katedry".
Zaczęło się niemałym stresem, bo ośrodek zmienił nam salę i mieliśmy w 12 osób siedzieć w ciasnej salce przy jednym stole. Po paru niemiłych spojrzeniach znalazła się większa sala, ale pusta. Na szczęście szybko wykombinowano stoły i przystosowano ją do życia. Potem posłuszeństwa odmawiał rzutnik, w którym okazało się że ukruszony jest kabel przy wtyczce. W sumie wystartowaliśmy z 15-minutowym opóźnieniem. W trakcie psuł się ekspres do kawy, ale uczestnicy byli naprawdę skupieni na materiale, a nie na konsumpcji. Wszyscy wytrzymali do 20:00 i wychodzili z uśmiechami (że to już koniec

).
Jestem bardzo zadowolony, bo oprócz teorii, którą trochę skompaktowaliśmy i fajnie poilustrowaliśmy, udało się też przerobić dobre kilkanaście spółek. Plus kilka "zabawek" wycenowych na różne życiowe okazje pozagiełdowe, tak więc spotkanie było i praktyczne, i chwilami filozoficzne. Jeśli ktoś nie wiedział, co ma wspólnego WIG z sacharozą, to teraz już we