Mam przykład obligacji zamiennej i do tego płynnej.

Obligacja Marvipolu MVP0613. Cena konwersji 12,80 zł, czyli za jedną obligację możemy otrzymać 78 akcji. Cena rynkowa akcji to obecnie 9,39 zł. Najbliższa data konwersji to 29 czerwca 2011 r. Należy uważnie przeczytać dokument informacyjny, aby wiedzieć kiedy trzeba ewentualnie złożyć wniosek o zamianę obligacji na akcje emitenta. Jeśli będzie złożony w złym terminie to wniosek zostanie odrzucony. Oczywiście wbudowana opcja zamiany powoduje, że ta seria obligacji ma niższą marżę nominalną (tylko 3 proc.) od innych papierów Marvipolu. Obecnie można kupić tę obligację na Catalyst po kursie 100,45. Czyli rynkowa cena konwersji jest trochę wyższa i wynosi 12,94 zł. Krótko mówiąc cena akcji musiałaby przekroczyć przynajmniej 12,94 zł, aby to mogło mieć sens. W rzeczywistości są jeszcze koszty transakcyjne - tutaj pomijam je dla prostego pokazania samej istoty problemu.
Kamil napisał, że w przypadku Ganta na razie się nie opłaca - to prawda. Dla Marvipolu jest tak samo. Jednak jeśli kurs akcji którejś z tych dwóch spółek wystrzeliłby w górę to pewnie na zakup tych obligacji też już byłoby za późno, bo ich cena także by wzrosła. Żeby na tym zarobić to:
1. Kursy akcji musiałyby mocno pójść w górę i przekroczyć rynkową cenę kowersji (najlepiej mocno przekroczyć).
2. Należałoby te papiery kupić wtedy, gdy nikt się nie spodziewa jeszcze, że tak się może stać.
3. Trzeba w odpowiednim momencie zgłosić spółce zamiar wykonania konwersji, a następnie zdążyć sprzedać akcje na rynku po korzystnej cenie (czyli przekraczającej rynkową cenę konwersji).
Mam nadzieję, że nie napisałem zbyt trywialnych rzeczy, ale może czasami warto zacząć od podstaw.