Znany sędzia jednoznacznie o nieodgwizdanym karnym dla Barcelony
Po meczu pełnym zwrotów akcji Inter Mediolan wyeliminował Barcelonę z Ligi Mistrzów. Głównym rozjemcą był Szymon Marciniak, który zdaniem eksperta stanął na wysokości zadania. - Sędziowanie było na bardzo dobrym poziomie - ocenia Marcin Borski.
Trudne sytuacje od początku
Piłkarze FC Barcelony domagali się rzutu karnego w pierwszej połowie po rzekomym zagraniu ręką w wykonaniu Francesco Acerbiego, jednak gwizdek sędziego milczał.
Marcin Borski nie ma wątpliwości, że Marciniak dobrze ocenił sytuację.- Słusznie nieodgwizdany rzut karny dla Barcelony. Zawodnik upadał, tracił równowagę, więc nie było to nienaturalne położenie ręki i celowe zagranie - skomentował były sędzia międzynarodowy w rozmowie z WP SportoweFakty.Do kolejnej sytuacji stykowej doszło, gdy Lamine Yamal upadł w polu karnym po starciu z Alessandro Bastonim. Marciniak nie wstrzymał gry, bowiem obrońca Interu w pierwszej kolejności trafił w piłkę.
- To był wślizg najpierw w piłkę, a potem konsekwencją wślizgu był lekki kontakt z nogami. Gdyby to było zagranie nierozważne, zagrażające zawodnikowi, wtedy kwalifikuje się to jako przewinienie. Ale że ten atak był już umiarkowany po kontakcie z piłką, to uznaje się, że to było prawidłowe zagranie - podkreślił Marcin Borski.Tuż przed końcem pierwszej połowy Pau Cubarsi spowodował upadek Lautaro Martineza w polu karnym. Aby się upewnić, Marciniak podbiegł do monitora, a następnie wskazał na wapno.
- Rzut karny był odgwizdany słusznie. To była bardzo trudna sytuacja, ale na powtórkach było widać, że najpierw był atak w nogę, dopiero potem w piłkę - stwierdził nasz rozmówca.Piłkarze Barcelony nie mogli pogodzić się z decyzją zespołu sędziowskiego po kolejnym zdarzeniu z udziałem Yamala. Skrzydłowy był ewidentnie sfaulowany przez Henricha Mchitarjana. Pierwotnie Marciniak przyznał Katalończykom "jedenastkę", lecz po konsultacji z sędziami VAR uznał, że faul miał miejsce jeszcze przed polem karnym.
- Jeśli chodzi o faul Mchitarjana na Yamalu, to była też prawidłowa decyzja. Przy takim podstawieniu nogi liczy się początek zdarzenia. Później konsekwencja tego kontaktu nie jest aż tak istotna. To nie jest ciągnięcie czy przytrzymywanie za koszulkę, gdzie bierze się pod uwagę również to, gdzie się zakończyło.
Yamal był zaatakowany jeszcze przed polem karnym. Przewrócił się w wyniku tego, co zaszło przed polem karnym, a nie w polu karnym - zaznaczył ekspert, potwierdzając słuszność decyzji Marciniaka.
Polak dał radęMarcin Borski sądzi, że Szymon Marciniak udźwignął ciężar gatunkowy meczu Interu z Barceloną w Mediolanie. Niemniej jednak nie zanosi się na to, że płocczanin poprowadzi również finał Ligi Mistrzów.
sportowefakty.wp.pl/pilka-nozn...I wszystko w temacie