DS10xx - dziesięciolatki z 11 kuponami?

Witamy serdecznie nowego użytkownika. :) Tutaj akurat nic w tym nie ma dziwnego. Obligacje skarbowe tak od dawna mają, że często jest więcej okresów odsetkowych niż by nominalnie wynikało z nazwy: dziesięcioletnie, pięcioletnie itd. Oni tak robią, ponieważ często organizują wiele przetargów w trakcie tego pierwszego okresu. Czyli jak ktoś weźmie udział w takim przetargu (są to rzecz jasna banki) to zazwyczaj dla niego okres inwestycji do wykupu jest np. 10,5 lat, 10,25 lat itp. Tak może być oczywiście tylko w obligacjach hurtowych jak np. DS, PS, OK, WS, WZ. Jeżeli mówimy o papierach detalicznych oszczędnościowych (np. EDO, COI, DOS, TOZ - nie notowanych na GPW) to tam idealnie zawsze okres inwestycji zgadza się z nazwą.

Akurat to nie jest specjalnie niestandardowe. Niestandardowe jest emitowanie obligacji przez BGK, dzięki czemu zadłużenie z tego tytułu nie znajduje się w polskiej definicji długu publicznego. Ja się oczywiście cieszę, że dzięki temu buduje się w Polsce autostrady i drogi ekspresowe, ale dla mnie jednak jest to przynajmniej w pewnym stopniu kreatywna rachunkowość. Pamiętam, że na konferencji Polish Bond Market przedstawicielka Ministerstwa Finansów była niezwykle oburzona, że w taki sposób dziennikarze to nazywają. Chciałem nawet zaproponować, aby skoro nie ma w tym nic złego, że BGK emituje coraz więcej obligacji z czego pokrywa się deficyt ogólnie rzecz biorąc sektora publicznego to w zasadzie czemu w ogóle nie zrezygnować z emisji obligacji skarbowych i przerzucić się w całości na emisje obligacji BGK-u. W ten sposób można pożyczać do końca świata (podobno już w grudniu br., ale kto to wie) i nigdy nie przekroczymy konstytucyjnego limitu 60 proc. PKB. Zaniechałem jednak podzielenia się moją ideą, bo kto wie, może potraktowaliby to poważnie. :)