8 Dołączył: 2011-04-13 Wpisów: 630
Wysłane:
27 stycznia 2013 17:49:49
Czy inwestowanie na giełdzie to hazard? sam od dłuższego czasu inwestuję i mam do tego jednoznaczną odpowiedź. Moi wykładowcy(Ekonomiści :)), znajomi twierdza jednoznacznie, że jest to nie potrzebne ryzyko, szanują swoje pieniądze(wykładowcy- wolą lokaty)i dlatego nie ryzykują. Czy inwestowanie/gra na giełdzie to hazard?
|
8 Dołączył: 2011-04-13 Wpisów: 630
Wysłane:
27 stycznia 2013 18:00:19
Pierwszy udzielę odpowiedzi oczywiście, że to nie jest hazard.
Hazardem jest postawienie wszystkiego na jedna kartę(brak dywersyfikacji).
Wpływ jednego wydarzenia które wpływa na rezultat.
Moje odczucia prywatne:
- zmniejszenie szacunku do wykładowców(ekonomista, który proponuje lokaty dla których zysk realny jest poniżej inflacji)
- to akurat pomysł: walka z betonem czyli systemem szkolnictwa wyższego w Polsce(propozycja 50% teorii i 50% praktyki u przedsiębiorców)
- więcej spodziewałem się po studiach(nie uogólniam tutaj SGH i AGH trzymają poziom)
|
PREMIUM
0 Grupa: SubskrybentP1
Dołączył: 2010-06-15 Wpisów: 855
Wysłane:
27 stycznia 2013 19:50:18
Dla mnie to jest tak, że jeśli kogoś giełda i inwestycje finansowe interesują to nie jest to hazard, ale oczywiście straty mogą się przydarzyć. Natomiast, jeśli ktoś nie ma czasu na to, żeby nabyć wiedzy i doświadczenia na rynkach to dla takiej osoby lokaty będą najlepsze. Warto też dodać, że są lokaty i lokaty. Jak ktoś jest elastyczny to może przenosić pieniądze z banku do banku i zakładać lokaty dające przyzwoity procent lekko powyżej inflacji bez praktycznie żadnego ryzyka. Są jednak i tacy delikwenci, którzy uważają, że w Polsce jest jeden bezpieczny bank i jest to PKO BP. :)
|
0 Dołączył: 2011-01-23 Wpisów: 177
Wysłane:
27 stycznia 2013 20:23:50
Mnie osobiscie specjalnie nie obraza, ze ktos mowi o hazardzie w kontekscie gieldy, czy rynkow w ogolnosci. Matematycznie patrzac na sprawe mamy kontakt z ryzykiem ktore latwiej badz trudniej jest policzalne. A my szacujac to ryzyko staramy sie odpowiednio je kalkulowac pod katem naszego portfela. Ci ktorzy tego nie robia nie zyja zbyt dlugo na rynkach :-)
Problem z gielda polega na tym, ze procesy na niej zachodzace nie sa stacjonarne. To nie rzut moneta, gdzie rozklad prawdopodobienstw jest znany i staly. Slepe wyciaganie wnioskow poparte tylko statystyka zdarzen z przeszlosci jest droga na manowce. Tak wiec potrzebne jest duzo bardziej subtelne podejscie do tematu.
Czysto intuicyjne inwestowanie na rynkach jest ciezko weryfikowalne z kolei (poza ta weryfikacja ostateczna na rachunku -- najczesciej to juz za pozno na wnioski). To sklania mnie do metod mechanicznych, algorytmicznych, mierzalnych, weryfikowalnych, jak najmniej subiektywnych.
Zycie pokazuje, ze wielu traderow z sukcesami bynajmniej nie ma ekonomicznego wyksztalcenia. Byc moze wielu ekonomistow wciaz holduje hipotezie rynku efektywnego i poniekad z tego wynika ich poglad na sprawe :-)
Gielda z pewnoscia przyciaga wielu ludzi, omamionych zludna latwoscia zarobienia fortuny. Duzo latwiej jest otworzyc rachunek u brokera niz sklepik osiedlowy. Ale gdyby do obu tych przedsiewziec podejsc profesjonalnie, to w obu przydkach mamy mierzalne ryzyka, ktore powinnismy odpowiednio kalkulowac... A raczej o kims, kto otwiera sklepik na osiedlu nie mowi sie, ze jest hazardzista :-)
Edytowany: 27 stycznia 2013 20:28
|
0 Dołączył: 2012-04-11 Wpisów: 703
Wysłane:
29 stycznia 2013 00:29:25
@myster77777 Myślisz, że Buffet dorobił się na hazardzie ? Ciekawam co by na to odpowiedział... Do tego oprócz wiedzy, musisz mieć tzw "smykałkę". Czyli wiedza i talent - dokładnie tak samo jak w każdym biznesie. Co do wykładowców, to odpuść sobie. Próbowałam czytać "Inwestycje" Jajugi ( a właściwie obojga Jajugów ) zresztą przez Ciebie polecane, straszna nuda, zero praktycznych porad, tylko unwersyteckie wywody. Założę się, że żadno z nich nigdy realnie nie inwestowało i nigdy nie zarobiło na giełdzie, ale dobra niech dalej produkują te swoje wzory...Pozdrawiam
|