Ja się zasadniczo zgadzam, że "wszystko ma znaczenie".
Ale dyskutuję ciut z z przekory

a ciut w związku z moją rolą.
Każda metoda badania i opisywania czegokolwiek zakłada uproszczenia, inaczej byśmy nie byli w stanie nigdy wyciągnąć jakichkolwiek wniosków, bo ciągle by było "jeszcze coś".
No więc zakładając znowu buty fundamentalisty: kupując spółkę nie interesuje mnie ani trochę, czy zrobiła deal życia dzień wcześniej czy rok wcześniej, tylko ile i na czym może zarobić jutro. Z historii wynika oczywiście jakaś sytuacja na dzisiaj, ale kupując akcje płacę za zyski z przyszłości, zatem bardzo mnie obchodzi fundament, na którym są one oparte.
Dodam jeszcze drugi wymiar tej sytuacji: jakość i rzetelność sprawozdań. W zyskach nadzwyczajnych często jest papierowy wynik z przeszacowania. EBIT / EBITDA wydaje mi się wystarczająco miarodajny (uwzględnia koszt własny i koszty operacyjne), a jednocześnie dość odporny na manipulacje.
To co niestety osłabia moje dobre samopoczucie, to że wpływ opcji właśnie NIE jest widoczny na wyniku operacyjnym. Ew. zabezpieczenie miało przecież na celu chronić przychody i/lub koszty, więc było działaniem jak najbardziej operacyjnym. Przynajmniej w zamierzeniu.