irvgtngz
Advertisement
PARTNER SERWISU
pbelhzjo
8 9 10 11 12

Kiedy dno bessy?

SlawekW
0
Dołączył: 2009-01-09
Wpisów: 878
Wysłane: 25 lutego 2009 19:48:22
TheBlackHorse napisał(a):
Upatrywanie dna na dniach nie ma większego sensu, dowiemy się o tym po kilku miesiącach jak dobrze pójdzie tygodniach ale na pewno nie dziś, jutro czy pojutrze. A tymczasem pewnie jeszcze zaryjemy nosem, przynajmniej jeden raz... Sam jestem optymistą ale gdy samolot spada bo wysiadły silniki nie wierzę, że nagle wzniesiemy się z wiatrem...


Metaforycznie bardzo odpowiem: mozna takim samolotem bezpiecznie wyladowac na Hudson, ale do tego trzeba talentu i doswiadczenia, a nie jestem pewien, czy mamy takich pilotow za sterami. Na dodatek drugi pilot, ktory cierpi strasznie, bo chcialby sie jako pierwszy widziec, hamuje i wetuje...Angel
Mnie tez dopadł kryzys.. jem spleśniały ser, pije stare wino i jeżdżę autem bez dachu....

TheBlackHorse
1
Dołączył: 2008-10-09
Wpisów: 1 410
Wysłane: 25 lutego 2009 20:30:10
SlawekW napisał(a):

Metaforycznie bardzo odpowiem: mozna takim samolotem bezpiecznie wyladowac na Hudson, ale do tego trzeba talentu i doswiadczenia, a nie jestem pewien, czy mamy takich pilotow za sterami. Na dodatek drugi pilot, ktory cierpi strasznie, bo chcialby sie jako pierwszy widziec, hamuje i wetuje...Angel

Bardzo ładnie powiedzianeblackeye .
You can't judge a fish by lookin' in the pond
You can't judge right from looking at the wrong
You can't judge one by looking at the other
You can't judge a book by looking at the cover
Oh can't you see, oh you misjudge me
I look like a farmer, but I'm a lover!

opennetpr
0
Dołączył: 2008-09-09
Wpisów: 688
Wysłane: 25 lutego 2009 21:46:08
Jeśli dziś sesja w USA zakończyła by się w miarę sensownie, to kto wie, kto wie, może właśnie zaczyna się odwrócenie. Ja obstaję, przy tezie, że do końca tygodnia już będzie wszystko jasne, czy mamy czy nie mamy odwrócenia. Jeśli nastąpi to repley z grudzień/styczeń czyli duże wahania, ale jednak w górkę. Aby orzec, że jest odwrócenie, to jednak te dwa trzy dni wahnięć musi nastąpić, takich jak są dziś w stanach. Stawiam, że psychologicznie to dużą rolę odgrywa index cenowy DIJA, jest on na bardzo niskim poziomie, co pozwala jednak wstępnie założyć hipotezę, że bardziej prawdopodobne jest odwrócenie niż głęboki spadek. Popatrzymy jak to się tam rozkłada w USA, chwilowo się tam nieźle buja, ale gdyby się skończyło mniej więcej w granicach wczorajszego zamknięcia to raczej całkiem przyzwoita sytuacja wyjściowa może się robić.


tadekmazur
9
Dołączył: 2009-01-18
Wpisów: 1 151
Wysłane: 25 lutego 2009 22:07:34
No i skończyli Jankesi kiepsko. Nie wiem jak to dalej pójdzie, ale nie widzę powodu aby oczekiwać długoterminowego rozstrzygnięcia już w tym tygodniu. Dobrym znakiem byłoby trwałe wyjście SP500 ponad 800pkt, a to dopiero w marcu wydarzyć się może.

opennetpr
0
Dołączył: 2008-09-09
Wpisów: 688
Wysłane: 25 lutego 2009 22:23:08
Ja powód widzę, to niski poziom DIJA, to dobry powód. Ale jeszcze nic się nie odwróciło, a wczoraj pomimo wzrostów któryś index jako taki zleciał lekko ale już nie dużo, poczekam aż zaktualizują strony, choć w takich wahaniach to się trochę ociągają. Przynajmniej na tę chwilę, bo jeszcze danych nie widziałem oceniam, że to była w USA całkiem dobra sesja.

tadekmazur
9
Dołączył: 2009-01-18
Wpisów: 1 151
Wysłane: 25 lutego 2009 22:32:51
Może i masz rację. Zmienność jest bardzo duża. Końcówka sesji w USA fatalna, ale zaraz po zamknięciu kontrakty wzystko odrobiły (przynajmniej na razie). Takie szybkie zmiany bez wyraźnego trendu krótkoterminowego mogą oznaczać koniec bessy. Mogą, ale nie muszą. Nie wiem nawet czy w tym kierunku kombinujesz.

opennetpr
0
Dołączył: 2008-09-09
Wpisów: 688
Wysłane: 25 lutego 2009 23:02:31
Kombinuję tak, że trwa walka o dokonanie odwrócenia. Nie wiem czy całej bessy, bo sytuacja może być podobna do październik/listopad gdzie sygnał był, że koniec bessy, a potem taki szybki odjazd, że grudzień/styczeń to się tak zrobiło jak mega hossa. Myślę, że są realne szanse na odwrócenie, ale nie gram pod to, mam grypę i palpitacji serca dostać nie chcę :). Za odwróceniem przemawia niezmiernie niski poziom DIJA, wiec tu psychologia, jak też niskie poziomy NASDQ i S&P, ale on jeszcze mają miejsca na spadek, tyle że też są nisko choć nie tak jak DIJA. Przeciw są dane makro, tyle, że ja uznaję, że przy tak niskich poziomach dane makro mają drugorzędne znaczenie, poza takimi przypadkami spektakularnymi jak upadek Lehmana, tutaj takim mogło by być ogłoszenie upadłości AIG, albo któregoś z dużych banków. Jeśli nie będą wstanie odwrócić się z tych poziomów to jednak będą musiały trochę jeszcze zlecieć indexy i dopiero spróbować nawrócić, ale wg. mej oceny kompletnego amatora, to jest blisko. To etap poszukiwania dna spadku, czyli etap bezpośrednio poprzedzający odwrócenie, co wcale nie znaczy, że on kilka razy nie wystąpi. Dlatego zakładam, że do końca tygodnia już jasny obraz powinien być. Spadkiem dzisiejszym przed końcem sesji w USA się nie przejąłem, jak się sesja kończy zamykają pozycje day traderzy, nie zostaną z papierem do jutra nie przy takiej zmienności, ale rynek miał siłę walczyć i to właśnie dla mnie jest ta pozytywna strona sesji, nie były może tak źle, choć dopiero jak zobaczę jak strony zaktualizują to będę mógł się bliżej przyjrzeć co się właściwie wydarzyło.

tadekmazur
9
Dołączył: 2009-01-18
Wpisów: 1 151
Wysłane: 25 lutego 2009 23:21:10
Alles klar. A ja sobie teraz próbuję pokombinować fundamentalnie. Dzisiaj Jankesi ogłosili plan stabilizacji finansowej CAP, stres-testy dla 19 największych banków itd. Zaciekawiły mnie warianty rozwoju gospodarki przyjęte do testu.
Według optymistycznego recesja potrwa jeszcze pół roku, a według pesymistycznego rok.
Na mój rozum to znaczy że dno bessy jest teraz lub za pół roku. Wszystko jak dotąd idzie wg kiepskich scenariuszy czyli raczej obstawiam wariant: za pół roku.
Całkiem prawdopodobnym wariantem jest także: dno lokalne teraz, jakieś wzrosty (może nawet spore) i powrót do dzisiejszych poziomów (z pogłębieniem lub nie) za 6 miesięcy.
No i zdrówka życzę. Ja szczepię się od lat i zdrów jestem jak ryba.

Zahary
0
Dołączył: 2008-11-16
Wpisów: 268
Wysłane: 26 lutego 2009 00:27:07
Hmm wiedziałem, że bujać będzie - zawsze buja przy zmianie trendu - ale szczena mi opadła na wahania jakie dzisiaj szulernia urządziła na FW20.. Zrobili szybki zjazd z +3% na -3%.... :)

Jak widać wszystko w rękach USA - dalej obstaję przy tym, że rynkom należy się kilkudziesięcio % korekta.
Pytanie czy GPW będzie w niej uczestniczyć? Ostatnio z niedowierzeniem patrzyliśmy na wzrosty w USA i ... wyczekiwaliśmy końca korekty wzrostowej. Oczywiście jak to na GPW - bardzo chętnie przyłączyliśmy się do spadków..

Pozdrawiam

ferit
0
Dołączył: 2008-11-16
Wpisów: 262
Wysłane: 26 lutego 2009 01:12:03
TheBlackHorse napisał(a):
SlawekW napisał(a):

Metaforycznie bardzo odpowiem: mozna takim samolotem bezpiecznie wyladowac na Hudson, ale do tego trzeba talentu i doswiadczenia, a nie jestem pewien, czy mamy takich pilotow za sterami. Na dodatek drugi pilot, ktory cierpi strasznie, bo chcialby sie jako pierwszy widziec, hamuje i wetuje...Angel

Bardzo ładnie powiedzianeblackeye .


pozwolę się nie zgodzić, jak to określiłeś 2 pilot nigdy nie miał ambicji bycia 1 pilotem - w naszym systemie prawnym rzeczywista władza jest w rekach Rzadu, nie Prezydenta - kwestia otwarta nadal (obie najwieksze partie zastanawiają się nad modelem kanclerskim, co wyjdzie po ewentualnej wygranej przez kandydata PO w wyborach prezydenckich)
świat polityki to świat sporu - dzieki temu jest zachowana równowaga, opozycja ma możliwość kontroli rządu bez względu na "barwy klubowe", brednie o "prezydencie wszystkich polaków" są czystą propagandą - każdy jest nominowany przez jakąś formację polityczną, wszędzie na świecie

to, że ma miejsce spór idei, rozwiązań jest jak najbardziej pożądane - tylko wtedy można wypracować kompromis a nie narzucać poglądy

dobra zupa musi się pogotować - gorzej jak kucharek 6 d'oh!
Edytowany: 26 lutego 2009 01:12


opennetpr
0
Dołączył: 2008-09-09
Wpisów: 688
Wysłane: 26 lutego 2009 01:16:21
Zasadniczo główne indexy się nie odwróciły choć trochę wzrosły. Niejaką lokomotywą może być sektor finansowy, dokonał odwrócenia na rynek wzrostowy, to taka pierwsza jaskółka, o tyle ważna, że jak dotąd była najbardziej zgniła.

tadekmazur
9
Dołączył: 2009-01-18
Wpisów: 1 151
Wysłane: 26 lutego 2009 09:11:11
Jeśli szukamy dna bessy (a chyba szukamy) to GPW i sytuację w Polsce możemy zostawić w spokoju, a interesować się wyłącznie Ameryką. Póki co to oni są dyktatorem trendów giełdowych.
A za wielką wodą wyłonił sie już zarys metody walki z kryzysem. Pakt stymulacyjny Obamy zacznie oddziaływać już za jakiś kwartał (ulgi podatkowe) i będzie kontynuował oddziaływanie przez jakieś 3 lata (wydatki infrastrukturalne).
Poznaliśmy też sposób na uzdrowienie banków - moim zdaniem dosyć dobry pomysł, który rychło zakończy kryzys zaufania w sektorze. Wygląda to nieźle, ale po prześwietleniu banków może się okazać że ich potrzeby na dokapitalizowanie są ogromne, a szanse dokonania tego z funduszy prywatnych bliskie zeru. Wtedy Wuj Sam wyłoży kasę. 1 bln to jeszcze system jakoś powinien wytrzymać, ale jeśli będą potrzebne ze 3bln to za dwa miesiące mamy światową apokalipsę i zamiast wzrostów giełdy spadną w prawdziwą przepaść.

tadekmazur
9
Dołączył: 2009-01-18
Wpisów: 1 151
Wysłane: 26 lutego 2009 13:30:38
A tymczasem giełdy bujają. Zaharemu się to podoba - oby miał rację. Przecież równie dobrze możemy być w nerwowej, płaskiej korekcie przed dalszymi spadkami. Ale bądźmy dobrej myśli.

opennetpr
0
Dołączył: 2008-09-09
Wpisów: 688
Wysłane: 26 lutego 2009 13:57:00
Bujanie nie jest złe. Oznacza, że rynek się waha, nie jest pewny, a to znaczy również, że nie jest pewny czy powinien dalej spadać. To daje czas na przemyślenie, na rozważnie za i przeciw. Dane makro nic do tego nie wnoszą, są złe i tyle i cały czas takie były, wszelkie plany teraz typu Obamy to tylko preteksty, inwestorzy sami muszą rozważyć, czy te ceny które są to są ceny już atrakcyjne na przyszłość, nie są przekonani, że są, ale również nie są przekonani, że są drogie. Czytałem wczoraj chyba ocenę pana Kuczyńskiego, napisał, że sesja nie miała znaczenia prognostycznego. Nie mogę się równać z profesjonalisty, ale dla mnie jednak miała, wahania przy tak niskich poziomach, mogą oznaczać co najmniej korektę w spadku, a mogą też oznaczać jakiś dłuższy wzrost, do czego ja się przychylam iż przy tych poziomach jest realna szansa dłuższego wzrostu. Oczywiście dłuższy to dość pojęcie względne jak pokazują ostatnie czasy, mam jeszcze nutkę pesymizmu bo trochę miejsca zostało na spadki, tylko nie podchodzę do tego w jakiś katastroficzny sposób, nie przy tym poziomie indexów, katastroficzną wizję mogło by wywołać jakieś nagłe nie oczekiwane zdarzenie, teoretycznie sporo takich może się pojawić, ale się jeszcze nie pojawiło jakoś, choć co i rusz się różne przebijają.

tadekmazur
9
Dołączył: 2009-01-18
Wpisów: 1 151
Wysłane: 26 lutego 2009 15:54:44
1.Kuczyński i inni "profesjonaliści" trafiają rzadziej niż przysłowiowa małpa.
2.Też nieśmiało spodziewam się wzrostów, ale technicznie nie wygląda to najlepiej.

vandee
0
Dołączył: 2009-01-20
Wpisów: 222
Wysłane: 26 lutego 2009 17:18:37
Polecam artykuł biznes.onet.pl/0,1924178,wiado...

Jeśli przewidywania NBP są słuszne to dołek zaliczymy jeszcze przed wakacjami. Więc w sumie jak ktoś jest niecierpliwy może już teraz powoli kupować. Ja zaczynam w czerwcu/lipcu chyba że coś złego znowu się wydarzy na świecie. Bo dane o złych wynikach firm już chyba nikogo nie ruszają.

mkk
mkk
0
Dołączył: 2008-11-08
Wpisów: 477
Wysłane: 26 lutego 2009 17:30:42
Ja powiem tak - w roku 2009 jest cień szansy na to, że sięgniemy dna w Warszawie. Ale niewielki. Dlaczego? Kryzys nawet w Stanach dopiero się rozpędza, coraz silniej odczuwa go realna gospodarka, rośnie bezrobocie, spada popyt, właśnie dzisiaj usłyszeliśmy kolejną "optymistyczną" wiadomość o "niespodziewanym" spadku liczby sprzedaży domów w USA - miał już tak nie spadać... Szybko z tego nie da się wyjść. Saxo Bank w swojej prognozie na 2009 rok mówi tak:

"W 2009 r. na rynkach akcji w Stanach Zjednoczonych spodziewamy się całkowitego zwrotu na poziomie -15,5%, co będzie wypadkową -17% z zysków kapitałowych oraz 1,5% z dochodów z dywidendy, podczas gdy w Europie przewidujemy
całkowity zwrot na poziomie -17.9%, na co składać się będzie -20% z zysków kapitałowych oraz 2,1% z dochodów z dywidendy."

Poza tym zgadzam się z Petru i kilkoma innymi misiami, że ryzyko kolapsu naszej waluty i dookoła wzrosło - co nie znaczy bynajmniej, że taki scenariusz się ziści. Znaczy jednak tylko, albo aż tyle, że po pierwsze pożyczanie szmalu przez Rostowskiego z zagranicy już drożej kosztuje i po drugie zaufanie inwestorów do naszej giełdy szybko nie wróci.

Ale... :) Nie wszystko stracone. Uważam, że zarówno w krótkim, ja i paradoksalnie najbardziej ryzykownym i nielubionym przez inwestorów średnim terminie, a nawet długim :) , coś można mimo trendu spadkowego ugrać. Choćby dlatego, że choć dna jeszcze nie ma, to wydaje mi się, że będziemy do niego się posuwać raczej długo i raczej spokojnie i również dlatego, że kilka spółek jest już naprawdę tanich. Ale to mówi mi już tylko moja intuicja :)

vandee
0
Dołączył: 2009-01-20
Wpisów: 222
Wysłane: 26 lutego 2009 17:45:53
mkk napisał(a):
Ja powiem tak - w roku 2009 jest cień szansy na to, że sięgniemy dna w Warszawie. Ale niewielki. Dlaczego? Kryzys nawet w Stanach dopiero się rozpędza, coraz silniej odczuwa go realna gospodarka, rośnie bezrobocie, spada popyt, właśnie dzisiaj usłyszeliśmy kolejną "optymistyczną" wiadomość o "niespodziewanym" spadku liczby sprzedaży domów w USA - miał już tak nie spadać... Szybko z tego nie da się wyjść. Saxo Bank w swojej prognozie na 2009 rok mówi tak:

"W 2009 r. na rynkach akcji w Stanach Zjednoczonych spodziewamy się całkowitego zwrotu na poziomie -15,5%, co będzie wypadkową -17% z zysków kapitałowych oraz 1,5% z dochodów z dywidendy, podczas gdy w Europie przewidujemy
całkowity zwrot na poziomie -17.9%, na co składać się będzie -20% z zysków kapitałowych oraz 2,1% z dochodów z dywidendy."

Poza tym zgadzam się z Petru i kilkoma innymi misiami, że ryzyko kolapsu naszej waluty i dookoła wzrosło - co nie znaczy bynajmniej, że taki scenariusz się ziści. Znaczy jednak tylko, albo aż tyle, że po pierwsze pożyczanie szmalu przez Rostowskiego z zagranicy już drożej kosztuje i po drugie zaufanie inwestorów do naszej giełdy szybko nie wróci.

Ale... :) Nie wszystko stracone. Uważam, że zarówno w krótkim, ja i paradoksalnie najbardziej ryzykownym i nielubionym przez inwestorów średnim terminie, a nawet długim :) , coś można mimo trendu spadkowego ugrać. Choćby dlatego, że choć dna jeszcze nie ma, to wydaje mi się, że będziemy do niego się posuwać raczej długo i raczej spokojnie i również dlatego, że kilka spółek jest już naprawdę tanich. Ale to mówi mi już tylko moja intuicja :)

Pozwolę się nie zgodzić:
1. Nawet podczas Wielkiego Kryzysu (który był o wiele głębszy od obecnego - spadki PKB i wzrost bezrobocia o kilkadziesiąt procent) akcje osiągnęły dno po 2,5 roku. Od szczytów z lipca 2007 minęło już prawie dwa lata.
2. USA nie są już krajem który przez cały XXwiek decydował o gospodarce globalnej. Tam się kiedyś produkowało i konsumowało a teraz głównie się konsumuje ale na kredyt. Fala kolorowych imigrantów walnie przyczynia się do upadku amerykańskiego mitu. Centrum gospodarcze przenosi się do Azji co jest oczywiste ze względu na tamtejszą tanią siłe roboczą i ogromny zbyt - miliardy ludzi tam mieszkają. Za kilkadziesiąt lat wszyscy będą śledzić giełdę w Szanghaju i pod nią będą grały inne giełdy światowe w tym NYSE.
3. Prognozy bankierów drukujemy na papierze toaletowym, tyle są warte. Jak mi jeszcze Morgan i Goldman Sachs napiszą że w tym roku krach to biorę dodatkowy kredyt na akcje :-). Wolę prognozy banków centralnych, MFW itp. instytucji które nie mają interesu w robieniu z ludzi idiotów.
4. Nie będzie żadnego upadku złotówki. Do tego trzeba ogromnego deficytu budżetowego, masowego drukowania pieniędzy - słowem ogólnego załamania finansów państwa a na to się nie zanosi. Tusk trzyma w ryzach deficyt i chwała mu za to.
Edytowany: 26 lutego 2009 17:46

tadekmazur
9
Dołączył: 2009-01-18
Wpisów: 1 151
Wysłane: 26 lutego 2009 18:38:01
No to mamy pełne spektrum poglądów. Optymistów szukających dna już w tym tygodniu, umiarkowanych pesymistów prognozujących dno latem oraz wyraźnych pesymistów - zwolenników dna w przyszłym (lub jeszcze dalej?) roku.
Na każdy ze scenariuszy można znaleźć argumenty i koledzy je przytaczają.
Osobiście przypuszczam że dno bessy (także w Polsce) będzie na pół roku przed końcem recesji w USA.
Jednak nie potrafię przewidzieć kiedy skończy się recesja.
Całkiem możliwe że za pół roku (jeśli ratowanie banków i stymulacja gospodarki zadziałają) - wtedy wygraja optymiści.
Ale powodzenie planów ratunkowych jest niepewne i górą mogą być pesymiści.

tadekmazur
9
Dołączył: 2009-01-18
Wpisów: 1 151
Wysłane: 26 lutego 2009 21:42:51
Jankesi cały czas bujają swoim indeksem. Może koledzy optymiści wyjaśnią czemu miałoby to oznaczać coś dobrego.
Moim zdaniem, jeśli SP500 po solidnym spadku nie jest w stanie zrobić porządnego odbicia, a tylko nerwową bujaninę to raczej sprzyja niedźwiedziom.

Użytkownicy przeglądający ten wątek Gość


8 9 10 11 12

Na silniku Yet Another Forum.net wer. 1.9.1.8 (NET v2.0) - 2008-03-29
Copyright © 2003-2008 Yet Another Forum.net. All rights reserved.
Czas generowania strony: 4,325 sek.

irmqlzko
ocrmvrfh
zfqzsmha
Portfel StockWatch
Data startu Różnica Wartość
Portfel 4 fazy rynku
01-01-2017 +76 751,90 zł +383,76% 96 751,90 zł
Portfel Dywidendowy
03-04-2020 +60 637,62 zł 254,44% 125 556,00 zł
Portfel ETF
01-12-2023 +4 212,35 zł 20,98% 24 333,09 zł
dgmanqlt
zrlwrzhk
cookie-monstah

Serwis wykorzystuje ciasteczka w celu ułatwienia korzystania i realizacji niektórych funkcjonalności takich jak automatyczne logowanie powracającego użytkownika czy odbieranie statystycznych o oglądalności. Użytkownik może wyłączyć w swojej przeglądarce internetowej opcję przyjmowania ciasteczek, lub dostosować ich ustawienia.

Dostosuj   Ukryj komunikat