W takim 2008 portfel powinien być po prostu pusty. Nie powinno być w nim żadnych spółek, czy to słabych relatywnie, czy silnych.
Ja nie zrobiłem kompletnego testu, bo niestety nie mam czasu tego zakodować (wydaje mi się to wcale nie takie banalne z tym podsumowaniem pod koniec miesiąca, wyborem 10 najsilniejszych itd). Tak na szybko zastąpiłem tylko wejście, które mam zaimplementowane w swoim systemie wejściem proponowanym przez Ciebie. I pierwsze, co się rzuciło w oczy, to właśnie ogromne DD – wydaje mi się, że tego nie zmieni inny sposób wyjścia, rekonstrukcja portfela raz w miesiącu – wręcz może tylko pogorszyć.
Tak naprawdę to jest to wariacja na temat typowych systemów trend followingowych, kupujących najsilniejsze spółki z nadzieją, że będą kontynuować trend. Problem w tym, że relatywna siła jest... no właśnie, relatywna. I to jeszcze warto pomyśleć, do czego relatywna. Nie dość, że może być relatywna do słabego rynku, to jeszcze nawet w historii danej spółki nie musi być to jej super dobry okres, a tylko okres chwilowej poprawy. Drugi sposób, z porównywaniem do WIG wydaje mi się jeszcze bardziej wątpliwym rozwiązaniem. Jak w każdym ułamku mamy tu licznik i mianownik. Wysoka wartość może wynikać z dużego licznika albo z małego mianownika. Kupowanie spółki tylko dlatego, że WIG jest mały?
Dlatego w tego typu metodach lepsze jest stosowanie wybić z kanałów cenowych: przynajmniej mamy pewność, że spółka jest w danej chwili w szczytowej formie (w stosunku do samej siebie) – co oczywiście nie znaczy, że tą formę zachowa.
Jeśli miałbym coś sugerować, to pomyśl nad określeniem minimalnej wartości dla swojego wskaźnika, poniżej której nie kupujesz spółki. To pozwoli odfiltrować gorsze czasy.