To nie był jeden z wielu siwych kościanych dziadków, którzy siedzą w zarządach amerykańskich firm, a potem zakładają fundusze czy firmy doradcze. To był amerykański bohater, przez którego firmę przechodziło 10% wszystkich transakcji dokonywanych na Wall Street (źródło:
Jewish Journal).
Przede wszystkim, był to przedstawiciel narodu żydowskiego, wychowanek nowojorskiej gminy i powiernik żydowskich pieniędzy z całych Stanów.
[ta informacja nie ma żadnego podtekstu tylko kontekst; gdyby był Irlandczykiem to bym napisał że był Irlandczykiem (w USA obstawiają oni większość służb mundurowych), a gdyby był Pakistańczykiem to bym napisał że był Pakistańczykiem (ci z kolei praktycznie zdominowali zawód nowojorskiego taksówkarza) itd.]
Madoff był przez swoich współbraci traktowany jak najpewniejszy bank. Miał przezwisko "Jewish Bond".
ejewishphilanthropy.com/the-ma...Ale stracili wszyscy po równo: duże banki, małe banki, duże firmy, małe firmy.
Wystarczy wrzucić jego nazwisko do google'a aby co rusz dowiadywać się nowych rzeczy. Unicredit. HSBC. Paribas.
Okazuje się, że... nic już nie jest pewne.
Jedyny wniosek, jaki mam na dzisiaj to: nie warto mieć nadwyżek pieniędzy. Przejadać na bieżąco. Bo naprawdę, ale to naprawdę nie ma co z nimi zrobić.