Istota fundamentalnej

wszyscy zapewne znaja zasade GIGO (garbage in, garbage out)

af niewatpliwie opiera sie na danych; o ile czytanie (i ewentualne korygowania w celu zapewnienia porownywalnosci) sprawozdan wymaga jakiejs umiejetnosci, aby dokonac prawdziwej fundamentalnej trzeba w pelni rozumiec zarowno biznes jak i wszelkie uwarunkowania w jakim ten biznes dziala (gospodarcze, polityczne, inne)

czytac sprawozdania, sporzadzic wycene po przeplywach pienieznych czy porownawcza zapewne umie kazdy, kto zawodowo zajmuje sie rynkiem

tylko wszystko to wydaje sie malo wartosciowe, jesli uzyte do analizy dane sa... historyczne
prawdziwa sztuka to zrozumiec biznes i zaprognozowac kondycje firmy (chocby przez CF)
robienie analizy porownawczej na podstawie aktualnych p/e p/bv itp czy tez prognozowanie przyszlych przelywow na podstawie ekstrapolowania jest dosc zabawne...

czy tez moze tylko mi sie wydaje, ze prawie robi wielka roznice? nie bez powodu analitycy akcji zajmuja sie czesto jedna branza - a i tak chyle czola, jesli ich cyferki opieraja sie na prawdziwym zrozumieniu biznesu a nie tylko na liczbach z palca... zapewne jest wielu prawdziwych analitykow... jednak ile jest wycen tej samej akcji rozniacych sie o paredziesiat i wiecej procent - i sa to analizy na podstawie przewidywanych danych

z kolei wyceny oparte na aktualnych/czyli historycznych danych sa juz calkiem zabawne. mogloby pewnie miec sens obliczenie wartosci akcji przy danych wskaznikach i porownanie w dniu publikacji wynikow, ale to tez oczywiscie juz zapewne byloby w cenie

czekam na Wasze opinie... moze sami jestescie tak lebscy, zeby ogarniac biznes (i jego uwarunkowania) kupowanych spolek?

wydaje mi sie, ze wielu amatorow af nie zadaje sobie nawet trudu, zeby zastanowic sie, czy dany wskaznik p/e p/bv jest adekwatnie liczony - tylko w Polsce mamy rownolegle zastosowane 2 standardy rachunkowosci (MSR, UoR) - i nie sa one rownoznaczne; takie podejscie to juz klasyczne GIGO

Osobiście przegapiłem ten wpis (co rzadko mi się zdarza) - sorry.
Jestem totalnym przeciwnikiem prognozowania (i dyskontowania) CFów. Ani w ogóle robienia zbyt drobiazgowych analiz, bo w nich ogromną rolę grają założenia - ten właśnie Garbage In, od którego zacząłeś.
Dla mnie istota AF jest prosta: wycena wartości wewnętrznej. Tj. własna opinia o wartości 1 akcji, oparta na czym tylko uważam że jest istotne - do oceny atrakcyjności wejścia i momentu wyjścia.
Mam metody pozwalające to zrobić nawet nie znając branży - przykładem mogłyby być KGHM czy IMMO - ale tam żadnych prognoz nie poczynię. Natomiast w branżach, które znam, potrafię mniej czy bardziej przewidzieć trendy, tj. co się będzie działo z marżami i od czego zależy sukces bądź porażka. W tym też dużą rolę odgrywa znajomość poszczególnych rynków tj. konkurentów, pozycjonowania produktów, przewag konkurencyjnych, zwyczajów konsumentów itd.
Nie wolno pominąć ludzi kierujących i nadzorujących. Jeśli przejdą sito testu (google czyni tutaj cuda) i mogę założyć, że ich interesy są zbieżne z moimi, a jakość zarządzania jest dla mnie wystarczająca - to żadne prognozy nie są potrzebne. Jak wierzę w dany biznes i wierzę w ludzi zarządzających, to jak ma być dobrze - to będzie.

Znam od spodu media, reklamę, marketing. Bardzo dużo wiem o handlu hurtowym, łącznie z importem i eksportem, także tam gdzie samemu świadczy się serwis. Z tym miałem albo mam kontakt praktyczny.
Rozumiem deweloperkę bo jest prosta, budowlankę mniej więcej. Finanse rozumiem bo się nimi zajmuję, ale w instytucjach finansowych nie pracowałem i nie zamierzam - mam jednak wiedzy na tyle, by wiedzieć że ich AF niewiele daje.
To wszystko i więcej nie będzie, bo to trzeba przeżyć, żeby zacząć czuć, no i rozpoznawać ludzi kręcących się w branży. Bo za wszystkim stoją ludzie.
Masz rację, że trzeba by działać tak jak analitycy w DM'ach: grupy zadaniowe śledzące poszczególne sektory. W to wchodzi regularne jeżdżenie do spółek na spotkania itd. A i tak potem nie raz bzdury piszą w rekomendacjach i analizach - ale z innego powodu: konfliktu interesów.
Dlatego tylko kupą, mości panowie, damy radę.