cela22 napisał(a):1. Dlaczego np. impexmetal nalezy do swigu80 skoro jego wartosc ksiegowa jest duzo wieksza niz np dudy, ktora obecnie jest w mwigu40? Przeciez te sektory mowia nam o kapitalizacji i o plynnosci a te parametry sa wieksze na impexmetalu.
Giełda decyduje o składzie indeksów i co kwartał robi tak zwaną rewizję - w wyniku której przesuwa i przekłada spółki.
Jak teraz patrzę w tył, kapitalizacja Dudy była ze dwa lata temu na poziomie 1 mld zł. Ale Impexmetalu ponad 2 mld. Choć ma o połowę mniejszy free float. Przesłanki układania indeksów nie są dla mnie jasne.
Cytat:2. Co tak na prawde oznacza dla spolki kurs gieldowy i kapitalizacja rynkowa? Czy jesli spolka jest wyceniana duzo po wyzej wartosci ksiegowej tak jak np obecnie skotan to spolka czerpie z tego jakies profity? Co w ogole oznacza dla samej spolki wycena jej akcji? Czy spolka korzysta z tych pieniedzy, ktore inwestuja w nia akcjonariusze? Przeciez spolka pozyskuje pieniadze w IPO i pozniej przeciez kurs akcji nie powinien jej interesowac bo pieniadze przeciez juz pobrala, wydala, pozniej bierze kredyty itp a nie korzysta z tego ile akcje sa warte na gieldzie prawda?
Pytanie wcale nie jest trywialne. To co określamy mianem kapitalizacji, jest to wycena rynkowa wszystkich akcji. I jak każda wycena (np. nieruchomości), upraszcza temat i w ogóle nie zajmuje się zagadnieniem realnej zbywalności przedmiotu wyceny.
Żadnej firmy nie da się kupić ani sprzedać za kapitalizację - chyba że w drodze wezwania. Ale do tego muszą być spełnione różne warunki powodujące, że większość akcjonariuszy rzeczywiście na wezwanie odpowie. Mieliśmy różne wypadki na giełdzie: Gadu-Gadu (spora premia w wezwaniu), Kruk (olbrzymia premia), Bankier.pl (mała premia, a niektórzy uważają, że wręcz dyskonto). Motywy i powody wezwań to temat na zupełnie inną rozmowę. Natomiast w normalnych wypadkach, nikomu nie zależy na kupnie czy sprzedaży całości spółki, tylko na tym, żeby była notowana.
O ile kapitalizacji nie nazywałbym wartością, tylko wyceną, o tyle kurs 1 akcji jest dużo bliższy wartości, gdyż można ją w każdej chwili za tę cenę kupić lub sprzedać.
Dla spółki nie ma żadnego materialnego znaczenia, jaka jest jej kapitalizacja. Dla menedżerów może mieć, o ile mają oni akcje. Ale to nie wpływa nijak na działalność operacyjną spółki. Może mieć za to taki oddźwięk, że zarząd jest wkurzony niskim kursem i postanawia podmalować wyniki, żeby rynek zareagował. Taka kreatywna księgowość może w nie tak długiej perspektywie wywrócić spółkę z powodów pozamerytorycznych (patrz Enron).
Można by jeszcze szukać jakieś możliwości w skupie akcji własnych - jeśli są notowane znacznie poniżej wartości księgowej, a ta wartość jest zdrowa i prawdziwa, to spółka kupując akcje realizuje dyskonto. Ale tylko przy operacji nabycia, z samego notowania poniżej czy powyżej WK nie wynika kompletnie nic.